środa, 4 grudnia 2013

Bath, też z Agnieszką i Elizą

Wspomnienia o naszych dziewczyńskich wędrówkach po Anglii okazały się na tyle miłe, że ciągnę je dalej. Tym razem pojechałyśmy do Bath. Nie zamierzam opowiadać o historii, o rzymskich początkach miasta, bo to można znaleźć na dziesiątkach stron w necie. Dla mnie to przypomnienie wspaniałych chwil podczas wędrowania wąskimi uliczkami Bath


Podziwianie nie tylko założeń architektonicznych słynnego Royal Crescent


ale też tych nienagannych trawiastych przestrzeni. Chodzenie wokół opactwa i zaduma nad czasem


Katedralną ciszę słychać chyba na zdjęciach













A na koniec, zamiast wizyty w historycznym pubie, z braku funduszy muszą wystarczyć miejscowe pierożki na ławeczce w parku.

W tym parku



Jeszcze rzut oka na stopniowo coraz rzadszy widok


I niestety trzeba wracać do Londynu, mijając po drodze ostatnie widoki z Bath.



Zdjęcia oczywiście autorstwa Elizy

1 komentarz:

  1. Agnieszka, Elizka, miłe wspomnienia, prawda? Ile się zmieniło od tamtej pory.... ;-)

    OdpowiedzUsuń