środa, 25 listopada 2015

Portugalskie psy ;-)

Widzę, że popularność tych moich ponurych wpisów jest ograniczona. Najwyraźniej listopad wymaga ucieczki od smutku, bo sam w sobie jest wystarczająco ponury.

Zatem dla odmiany kilka zdjęć psich mordek, jakie napotkałam podczas portugalskich wędrówek.

Ten pies - nazwałam go Uniwersytecki - przez wiele godzin obserwował uroczystości na uniwersytecie w Evora. Był koniec roku, wręczenie dyplomów, było gwarno i malowniczo o czym jeszcze opowiem.

A on trwał w oknie







Może nie wygląda na zbyt szczęśliwego, ale też nie ruszał się z tego okna przez parę godzin, kiedy wędrowałam wśród świętującej studenckiej braci.

Drugi pies to tylko spotkanie na południu, w Lagos. Trochę przypominał mi Grysia, który wtedy był na wakacjach w Psilądku.

To pies wodny rasy portugalskiej, taki sam jak pies prezydencki w USA. Nos i pyszczek bardzo przypominał mi wtedy sznaucera.



Kolejny pies to taki bidul spod knajpianiego krzesła. Leżał tam sobie codziennie, pewnie pies właścicieli.


Więcej psów podczas moich portugalskich wędrówek nie widziałam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz