środa, 25 listopada 2015

Tanatoturystyka

Pozostając w nastroju wybitnie mało optymistycznym kontynuuję temat śmierci. O śmierci już pisałam wielokrotnie, bo będąc agnostyczką często zastanawiam się nad nicością naszego życia, które nieuchronnie kończy się w którymś momencie pozostawiając za sobą nikły ślad. Ten ślad to - poza tymi wybitnymi jednostkami - miejsce pochówku. Trwalsze niż życie, często o wiele piękniejsze, a do tego to świadectwo historii, kultury, wiedzy o społeczeństwach od tysięcy lat. 

Nie stwierdzę, że uprawiałam kiedykolwiek tanatoturystykę jak główny motyw moich podróży, ale na pewno nie ominę pięknego cmentarza, czasem nawet specjalnie planuję odwiedzenie starego, historycznego cmentarza. Tak też było z cmentarzem w Evora, bo to miejsce wyjątkowe. Wyjątkowe ze względu na formę architektoniczną miejsca i sposób chowania zmarłych, a do tego niezwykle piękne.

Cmentarz przylega do XVI wiecznego klasztoru Convento dos Remedios. 




Biel grobowców, zieleń cyprysów, słońce Portugalii i cisza.



To nie są columbaria. W tych budowlach na piętrowo skonstruowanych półkach stoją trumny przykryte koronkami, centralnie stoi stolik z kwiatami, zdjęciami - taka sypialnia tylko już wieczna. Można przez firanki w drzwiach poznać szczegóły tych wiecznych miejsc odpoczynku.




Tanatos czuwa







Dekoracje grobów na całym świecie są odwzorowaniem stylu życia zmarłych i tych, co ich grobami się potem zajmują. Styl tych dekoracji nie musi budzić zachwytu, ale na pewno bardzo często bardzo porusza wyobraźnię.

Tak jak w tym przypadku.

Memento mori. 

I jeszcze bardzo dobrze napisany tekst o tanatoturystyce dla wątpiących ;-)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz